nie jestem fanatykiem amerykańskiego kina, ale mimo to nie urzekł mnie jakoś specjalnie ten film. Coś na pewno w nim było przez co warto go obejrzeć, ale jakoś mi to sie nie podoba. Przychodzi Rahmat (Baran) do pracy, a ten zachowuje się jak największy cham, a jak się okazuje że to jest dziewczyna to już zapomina o tym, że to ona zabiera mu pracę, że to ona jest Afganką i że to jemu powinna należeć się w praca we własnej ojczyźnie. Między buty takie historie włożyć. Cham jest chamem i sie nie zmieni :P