Zakończenie niechybione, motyw z basenem i pływającymi w nim rybkami nawiązuje do "Dzieci Niebios" tegoż samego reżysera. Nawiązanie do tego filmu (a raczej podobieństwo) zauważam też w scenach pościgu (zwolnione tempo na końcu). Podziwiam wydobycie głębi koloru pomimo obsadzenia filmu w realiach cementowej szarości. Historia dobrze opowiedziana, jednak nie potrafiłam się wciągnąć od początku.
Rybki i sceny pościgu to jak nic nawiązanie do "Dzieci niebios". Jest jeszcze jedna scena w tym filmie bliźniaczo podobna do tego, co już widzieliśmy w "Dzieciach niebios". To scena, w której głównemu bohaterowi szewc naprawia but. Takie samo ujęcie jak w poprzednim filmie.
"Deszcz" moim skromnym jest słabszy od "Dzieci niebios", ale wciąż pozostaje niesamowitym przeżyciem (8/10). Bez ozdobników, prosto opowiedziana historia o wewnętrznej przemianie, miłości i wyrzeczeniu. Bez erotyzmu, bez czułych słówek i zaparowanych szyb, a mimo to jest tu miłość.
Polecam każdemu. Polecam też inne filmy tego znakomitego reżysera.