ISTNE ARCYDZIEŁO. COŚ PIĘKNEGO. Sergio Leone tym obrazem jeszcze tylko przypieczętował swój kunszt reżyserski. Wielkie brawa dla mistrza. Poza tym wspaniałe scenografie, klimat Dzikiego Zachodu i wybitna gra aktorska, zwłaszcza Henry`ego Fondy, a przepiękna muzyka Morricone aż chwyta za serce. DLA MNIE ARCYDZIEŁO GATUNKU
Bez obrazy, ale "Dobry, zły i brzydki" to zwyczajna komercyjna popłuczyna przy tym arcydziele. Tutaj nie ma śmiesznych dialogów i jakiś zabarwień ironicznych. "Pewnego razu na dzikim zachodzie" to film z krwi i kości, wspaniała, przejmująca historia.
Gdzie ty miałeś śmieszne dialogi w "Dobry, zły i brzydki"? No zacytuj mi, bo jestem ciekawa..
Dla mnie właśnie tamten film jest odrobinę lepszy niż "Pewnego razu na dzikim zachodzie".
Tu też są żarciki, szczególnie w wykonaniu Cheyenne'a, np. gdy pani McBain każe wyjść do oczekujących takich atrakcji pracowników kolejowych i nie zważać, gdy będą ją klepać po tyłku. Albo oberża, do której wchodzi na początku Cheyenne i robi w niej zamieszanie oraz człowiek za barem obsługujący panią McBain, który nie chce się skusić ofertom kuzynki na wyjazd do Nowego Orleanu, bo przecież tutaj ma spokój.
Spoko, ja stawiam obydwa te westerny praktycznie na równi;) Ciężko mi powiedzieć, który lepszy.
Jak dla mnie to
1Dobry zły i brzydki
2Za kilka dolarów więcej
3Garsc Dynamitu
4Napad na ekspress Stary i krotki film ale bardzo dobry
5Pewnego razu na dzikim zachodzie
Rio Brawo, W samo południe, jeszcze kilka by się znalazło, ale już w innej trochę konwencji
Moje zdanie na ten temat jest takie, że ''Dobry, Zły i Brzydki'' ma po prostu 'fajniejszy' tytuł. Tyle. Prawdziwe atuty leżą wyłącznie po stronie ''Pewnego razu na Dzikim Zachodzie". W ''Pewnego..." nie widzę wad, podczas gdy "Dobry..." zalatuje momentami amatorszczyzną.
Drugą opinię mam taką, że "Dobry, Zły i Brzydki" to modny film. Popularne jest go lubić, wysoko oceniać i uważać za arcydzieło. Podobnie rzecz się ma z ''Zieloną Milą'', 'Harakiri", "Skazanymi na Shawshank" i "Dwunastoma Gniewnymi Ludźmi" itd. Jeśli ktoś daje wszystkim tym filmom jak leci 10/10 to nie czyni go to żadnym kinomanem, a przeciwnie - dzieciuchem, który coś sobie tam klika, a nie za bardzo jeszcze rozumie o co chodzi.
,,Dobry, Zły i Brzydki to modny film''
Modny ponieważ jest arcydziełem
,,Podobnie rzecz się ma z ''Zieloną Milą'', 'Harakiri", "Skazanymi na Shawshank" i "Dwunastoma Gniewnymi Ludźmi" No przepraszam bardzo, czyli Harakiri,Skazani i 12 Gniewnych to nie arcydzieła? Czy może nie są to arcydzieła ponieważ są ,,modne"?
Modny, ponieważ jest modny. W pewnych kręgach modny jest przykładowo Justin Bieber, i w tym momencie twoja logika leży. Modny oznacza po prostu, że ludożera się nim podnieca - arcydzieło czy nie. A tu powodem tego jest głównie sam tytuł. To miałem na myśli i to podtrzymuję.
Lubię ten film, a ciężko znaleźć lepszy western. Dlatego ma u mnie 9*, bo w gatunku to właśnie rewelacja, ale Pewnego razu na Dzikim Zachodzie to zupełnie inna liga. Nie ma tandety, jakichś przyspieszeń pracy kamery jak w komedyjkach z Charlie Chaplin'em, fabuła bardziej epicka i drobiazgowo poukładana, bohaterowie są ciekawsi i humor też... tylko tytuł nie.
Co do tych pozostałych filmów... Dla kogoś są arcydziełami, dla kogoś nie są. Skazani na przykład to taka całkiem przyjemna opowiastka i ma u mnie 8*. 12 Gniewnych Ludzi tendencyjne 10*, tyle że tu po prostu nie ma słabych punktów. Sceny ciągnące się minutami bez cięcia, rozbudowani bohaterowie, deszcz za oknem, wiatraczek, każdy detal... a nie że gość zrobił dziurę i od razu gimbaza szaleje. No ale to moje zdanie.
A ty na przykład możesz ocenić te filmy odwrotnie, kwestia gustu. A takich filmów z szeroko przyjętego TOP-u jest kilka(naście). I jeżeli dałeś wszystkim im 10* jak popadnie, to coś z tobą jest nie tak. O to konkretnie mi chodziło.
Jeszcze mogę napisać taką ciekawostkę. Znajomych na filmwebie dobieram pod kątem ocen. Bez wyjątku. Dwudziestu z nich oceniło Nietykalnych i nikt nie określił go 'arcydziełem'.
Chyba ambicja Cię przerosła kiedy pisałeś te wypociny. Trolu
PS Dawno nic nie napisałem na filmie, możesz być dumny z siebie, że twój komentarz sprowokował mnie do tego.
Nie pozdrawiam
Ba! Pękam z dumy. Zwłaszcza, że komentarz nie byle jaki. Mam tylko jedno pytanie.
Jeśli takie buraczane dwa i pół zdania to wszystko na co cię stać, to po co ci te cztery głowy? Powinieneś wiedzieć, że jako zbierający z pasją punkty filmwebowy snob, jesteś zobligowany do wypowiadania się z klasą. Nawet jeśli jej nie posiadasz.
Odpiszę. Fakt, głowy zobowiązują do kultury wypowiedzi, ale forum rządzi się swoimi prawami, nikt nie zabrał mi możliwości wypowiadania się w sposób konfrontacyjny.
Zacznijmy od tego, że sam jako pierwszy wyprowadziłeś kontratak w stronę pewnej rzeszy ludzi (w tym przypadku ogromnej, ludzi którzy rozumieją różnice między kunsztem dolarowej trylogii a "Pewnego razu..." ale o tym za chwilę).
Twój komentarz "Jeśli ktoś daje wszystkim tym filmom jak leci 10/10 to nie czyni go to żadnym kinomanem, a przeciwnie - dzieciuchem, który coś sobie tam klika, a nie za bardzo jeszcze rozumie o co chodzi." bezpośrednio obraża ludzi, którzy czytają te forum, więc nie wymagaj kultury od innych, skoro sam takowej nie posiadasz. Wniosek jest taki, że sam niewiele rozumiesz z kina Leone. Seria dolarowa, w tym najlepsza jej część, na temat której się wypowiedziałeś nieprzychylnie to kino czysto rozrywkowe, western w konwencji Spaghetti. "Pewnego razu na dzikim zachodzie" nie jest typowym westernem Spaghetti, to swojego rodzaju rozliczenie Leone z gatunkiem, będący jednocześnie zwieńczeniem ery rewolwerowców, zwiastunem nadchodzących zmian (odnośnie fabuły: budowa torów kolejowych, pojawienie się bohatera sprzeciwiającemu się złu).
Oba te filmy są wyjątkowe, choć moim zdaniem "Dobry, zły i brzydki" nieco lepszy. Brak prawych bohaterów, czysto przygodowy wydźwięk filmu bardziej przypadł mi do gustu.
Twoje argumenty dlaczego stawiasz "Pewnego razu..." ponad "Dobry..." są zwyczajnie niepoważne.
Pozwolę sobie przytoczyć.
"''Dobry, Zły i Brzydki'' ma po prostu 'fajniejszy' tytuł. Tyle."
"Prawdziwe atuty leżą wyłącznie po stronie ''Pewnego razu na Dzikim Zachodzie". W ''Pewnego..." nie widzę wad," cóż za wymyślny atut!
I ty chcesz, żeby ktoś brał twoje wypociny na poważnie?
Weź pod uwagę, że jeśli nie widzisz gdzieś logiki to może być tak, że są to 'niepoważne wypociny', albo też to ty masz za słaby rozum.
Argument, który najbardziej zdajesz się wyśmiewać: "''Dobry, Zły i Brzydki'' ma po prostu fajniejszy' tytuł." jest tak naprawdę najważniejszy. Zrozumiałbyś to, gdybyś choć chwilę pomyślał. Ludzie nieinteresujący się kinem nie znają nawet zbyt wielu tytułów filmów. Natomiast jest kilka, o których słyszał dosłownie każdy. Dobry, Zły i Brzydki po prostu łatwo wpada w ucho. Dwa razy więcej głosów na filmwebie dla tego filmu, niż dla 'Pewnego razu na Dzikim Zachodzie' jest tego bezpośrednią i jedyną przyczyną. Bo nie wynika to z wyraźnej różnicy jakości - nie ma takiej. Więc, tak jak pisałem na początku - świetny tytuł jest największą zaletą tego filmu.
Co do kwestii, 'który jest lepszy', to już sprawa indywidualna. Osobiście nie lubię właśnie takiego lekkiego i rozrywkowego stylu jaki jest w Dobrym, Złym i Brzydkim. Z tego też powodu nie przepadam za serią Indiany Jonesa.
A twoje rozpisywanie się o symbolice kładzenia torów nie ma kompletnie nic do rzeczy. Rozumiem, że starasz się udowodnić swoje zrozumienie ukrytych przekazów, ale możesz sobie darować, bo to nie na temat.
Wymyśliłeś sobie argument od czapy i usilnie go bronisz. To, że Tobie się wydaje, że większość woli Dobrego, Złego i Brzydszego za względu na tytuł jest niedorzeczny i śmieszny.
Mi "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" jako tytuł podoba się znacznie bardziej. "Dobry, zły i brzydki" jako tytuł może i odpowiedni, ale pod względem fajności gorszy niż "Pewnego..."
Najlepszy film Sergio Leone, to dla mnie "Dawno temu w Ameryce", ale prawda jest taka, że Leone ma na swoim koncie wielkie Arcydzieła i bezapelacyjnie jest jednym z najwybitniejszych reżyserów w historii kina.
To ja Ataki, od miesiąca staram się odzyskać moje konto http://www.filmweb.pl/user/Ataki ale niestety nic z tego nie idzie, pisałem w jego sprawie do kogo się tylko dało np. adminów, redakcja@filmweb.pl, pomoc@filmweb.pl i nic nikt nie robi, moje poprzednie konto Vito210 zostało zablokowane gdy pisałem do redakcji@filmweb.pl w sprawie mojego konta, moja przyjaciółka pomaga mi odzyskać konto ale na razie bezskutecznie, nie wiem co mam robić i do kogo pisać w tej sprawie, liczyłem na to że konto odzyskam szybko ale się myliłem bo okazało się że ono jest podobno zablokowane stale, na dowód że to ja na koncie Vito210 pomagałeś mi z problemami różnymi.
Kurczę, przyjacielu nie wiem jak Ci mam pomóc... a wiadomo chociaż dlaczego Twoje konta są blokowane???
Właśnie nie wiem dlaczego, Vito210 to rozumiem bo to drugie konto ale Ataki to nie mam pojęcia, może pomyłka tak przyjaciółka mi mówiła, serio nie wiem czemu tak się dzieje nawet mi nikt z pracowników portalu odpisać nie chciał choć do nich pisałem :(
Racja napisz Pw do mnie to pogadamy ;) co do blokowania to nie mam zielonego pojęcia zresztą kazano mi się kontaktować z adminem który nic nie robi a pisałem do niego na blogu i nic zero reakcji.
Rewelacja! Dziś leciał na Stopklatce. Takiego arcydzieła to już chyba nie nakręcą. O muzyce to już nie wspomnę.