Ten krotki (niecalem 80min) film sklada sie z trzech opowiesci.
W pierwszej poznajemy dziewcznke ktora wlasnie obchodzi 7 czy 8 urodziny. Niestety jej babcia zabrania jej pobawic sie z kolega ktory do niej przyszedl, gdyz twierdzi ze jest juz kobieta. Kiedy okazuje sie ze urodzila sie w poludnie a jest dopiero 11, dostaje ostatnia szanse spotkania sie na godzine z przyjacielem.
Akcja drugiej historii rozgrywa sie w calosci podczas jazdy rowerem. Glowna bohaterka lubi tak spedzac czas z grupa innych kobiet. Nie podoba sie to jej mezowi, ktory wyrusza za nia konno i stara sklonic do zejscia z tego diabelskiego wynalazku. Kiedy to nie pomaga wola na pomoc ojca i dziadka dziewczyny.
Trzecia i ostatnia opowiada o starej, poruszajacej sie na wozku kobiecie. Odziedziczyla troche pieniedzy i dzieki pomocy malego chlopca ktory zabral ja do supermarketu ma wreszcie szanse kupic sobie rzeczy ktorych nigdy nie miala (zaczyna od lodowki). Okazuje sie ze te opowiesci cos laczy. Plus piekne poetyckie zakonczenie nad brzegiem morza.